czwartek, 10 stycznia 2019

Góry Suche w kwietniu - część druga

Pojechałem znowu w Góry Suche. 14 kwietnia okazał się być łaskawym pod względem pogody, chociaż miejscami było chłodno. Kolejne znaleziska czekały na odkrycie. Z moich obliczeń wynikało, że to odpowiedni moment by ich szukać. Zaparkowałem koło schroniska i ruszyłem ku górze przez Halę Pod Klinem. Widoki znowu wspaniałe, w innym świetle niż ostatnio. W oddali majaczyły Karkonosze. Początkowo tonące w szarości, ale po chwili oblane słońcem. Wykonałem kilka zdjęć oraz wypiłem nieco gorącej herbatki, by się rozgrzać. W górnych partiach Hali Pod Klinem wiało.


Waligóra, pierwsza z lewej, dalej Suchawa i Kostrzyna. 

 Karkonosze widziane z Hali Pod Klinem.





Wkroczyłem w strefę lasu. Tutaj dało się słyszeć odgłosy sikory bogatki. Pierwszą kwitnącą rośliną jaką zobaczyłem był zawilec gajowy. Jest to pospolity kwiat wczesnowiosenny. Szedłem dalej poprzez górę zwaną Turzyna, mijając po drodze kilka punktów widokowych. Widać stamtąd między innymi szosę prowadzącą z Rybnicy Leśnej do Głuszycy. Tamtędy przeważnie wiedzie moja droga powrotna ku cywilizacji.

Sikora bogatka.


Zawilec gajowy.

Rejon Turzyny. Widoczne wzniesienia to - Jeleniec i dalej na lewo  - Rogowiec. 




Wczesnowiosenny krajobraz. Białe pnie należą do brzóz, zaś zielone gałęzie do świerków. Drzewo na pierwszym planie po lewej to również świerk - obwieszony szyszkami. 



Podjąłem decyzję, że tym razem nie wejdę na szczyt Jeleńca - jak tydzień temu - lecz obejdę go znaną sobie drogą u podnóża, tą samą którą tydzień temu wracałem. Było bezwietrznie, słonecznie i  co ważne - bezludnie. Szarość buków, brązowa warstwa liści, błękitne niebo i niewielka ilość obłoczków. W tej scenerii brakowało tylko jeszcze jednego elementu.




Po chwili znalazłem. Cel wycieczki można uznać za zaliczony. Trafiłem z terminem bardzo precyzyjnie. W poprzednich sezonach bywało z tym różnie. Dziś udało się wybrać odpowiedni moment by podziwiać wspaniałe kwiaty kokoryczy pustej. Już dla samego widoku tej rośliny, kwitnącej przez krótki okres wczesną wiosną, warto tu przyjechać. Do tego, co ważne, oświetlenie było korzystne. Roślina ta występuje często w lasach bukowych - tak jak tutaj. Jest geofitem który kwitnie wówczas gdy na drzewach nie ma liści, albo jest ich niewiele, dzięki czemu otrzymuje odpowiednią ilość promieni słonecznych. Kokorycz pusta występuje w kilku odmianach barwnych: różnych odcieniach fioletu, różowej i białej. Może to się wydać głupie, ale przyjeżdżanie w te strony wczesną wiosną by podziwiać kwitnącą kokorycz, to jedna z moich wycieczkowych tradycji.












Wykonawszy dużą ilość, niemal identycznych zdjęć, udałem się w stronę Skalnej Bramy, czyli znowu tam gdzie tydzień temu. Skalna Brama to formacja geologiczna która powstałą na skutek pęknięcia olbrzymiej bryły trachyandezytu. Na skutek ruchów osuwiskowych jeden jej fragment odsunął się na kilka metrów, co spowodowało utworzenie widocznego dzisiaj przejścia między skalnymi blokami. Nieopodal znajduje się punkt widokowy, z którego widać bardzo dobrze miejscowość Głuszycę z efektownym blokowiskiem. 

Skalna Brama.

Jedna ze ścieżek na szczyt Rogowca.


Głuszyca.

Ostatnim punktem docelowym był rejon wzniesienia Jeleniec Mały. W tą trasę wybrałem się po raz pierwszy. Niestety z uwagi na późną porę nie zwiedziłem tej okolicy zbyt dokładnie - pozostawiając to na inną okazję. Na górze znalazłem brzozowy zagajnik oraz rozejrzałem się bliższej i dalszej okolicy.



Znowu Głuszyca.

Góry Sowie. 


Ruszyłem w drogę powrotną, zatrzymując się jeszcze kilka razy w widokowo kluczowych miejscach. Pomimo lekkiej nieprzejrzystości w powietrzu widoki były wspaniałe. 


Rogowiec z widocznymi ruinami.

 Dalsze widoki - góra Ślęża.

 Jeszcze dalej - Wrocław pośród Równiny Wrocławskiej. Daje się zauważyć charakterystyczny kształt przypominający niektórym dinozaura...

Na koniec jeszcze jedno znalezisko. Przy samej szosie, przed schroniskiem. Okaz botaniczny pospolity w okolicy, ale kwitnący krótko a pięknie, więc wart napotkania - lepiężnik różowy.

Zawsze warto mieć powód do powrotu w tak piękne miejsce. Przy tej okazji chciałbym napisać jak - według mnie - doskonałym sposobem na odpoczynek od miasta jest wejście na górę i obserwowanie tego miasta z oddali. Wszystkie zawikłane sprawy cywilizacji wydają się być mało istotne. Tu jesteśmy w otoczeniu przyrody i przez chwilę udajemy, że nic nas tamte sprawy nie obchodzą. Zapraszam w Góry Suche - byle nie wszyscy na raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szczytnik i okolice w maju

Najwyższa pora zmienić kierunek wycieczek i pojechać w Ziemię Kłodzką. Dnia 19 maja 2018 pojechałem do Polanicy Zdrój. Miejscowość ta je...